Cała przygoda z rock&rollem jako formą muzyczną nie będącą raptem pokarmem audycji radiowych i dyskotek zaczęła się w Liverpoolu. To tam czterech młodych muzyków stawiała pierwsze kroki grając całymi nocami po tanich knajpach za niewielkie wynagrodzenie. Minęło ledwo parę lat, a the Beatles osiągnęli międzykontynentalną sławę, a na dodatek odcisnęli trwałe piętno na kartach dziejów muzyki. Ich kariera zaczynała się od hitów, których odbiorcami mogły być jedynie wrzeszczące nastoletnie Brytyjki. „I Wanna Hold Your Hand” jak i również wiele innych były prostymi przebojami trafiającymi wprost do ich serc. Wkrótce potem jednak Bitelsi rozpoczęli eksperymentować z formą muzyczną i metodami nagrań. Tak powstały takie płyty, jak sławna „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” z której to utwory inspirują do dzisiaj rozmaitych muzyków na całym świecie. Ponoć w swoim czasie byli słynniejsi, niż Jezus, na pewno zaś stworzyli wiele zarówno odkrywczej, jak i pięknej muzyki rozbrzmiewającej w głośnikach wielu ludzi do dziś.
Eksperymenty w rock&rollu w latach 60 i 70 nie poprzestały na Bitelsach. Pink Floyd był zespołem który niemalże kompletnie zrezygnował z tworzenia przebojów na rzecz stylistyki graniczącej z muzyką eksperymentalną. Nie stracili przy tym intensywnej emocjonalności płynącej z ich płyt. Zespół po odejściu pierwszego lidera, cierpiącego na schizofrenię Syda Barretta jeszcze dokładniej eksplorował obszary narracji muzycznej jakie dają nie tylko klasyczne yerba klasyczna instrumentarium rocka, ale również syntezatory i efekty nałożone w studio. Na płycie Dark Side of the Moon oprócz mnóstwa eksperymentów muzycznych towarzyszących chwytliwym melodiom Flojdzi podjęli mnóstwo głębokich tematów humanistycznych na poziome przedtem dostępnym tylko literaturze pięknej.